poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Keep calm and carry on



Tak naprawdę to nie powinno mnie tu być, w końcu jestem w pracy… ale już nie wytrzymuje..

Od jakichś dwóch tygodni panuje u mnie stan kompletnego nieróbstwa. Przyczyna: ludzie powyjeżdżali na urlopy, telefon głuchy, dziennie dostaje dwa-trzy maile, w tym firmowe newsy. Żyć nie umierać.

Dla zabicia czasu przeczytałam już Wyborcza, Wysokie Obcasy no i oczywiście śledziłam relacje z igrzysk- siatkówka mężczyzn (mocno trzymam kciuki chłopaki!!!).
I tak codziennie. Można by jeszcze dodać basen i siłownię, które normalnie są do mojej dyspozycji, jednak dzisiaj okazało się, że obie „atrakcje” zostały zamknięte „due to the maintenance” na czas miesiąca sierpnia. Ręce opadają. A właśnie ostatnio miałam taką świetną motywację … ciekawe czy wróci po wakacjach J

Tak się zastanawiam, co mi przyszło do głowy żeby zadeklarować się jako „będącą w stanie gotowości” podczas wakacji??? No cóż, człowiek uczy się na błędach…

***

A tymczasem, przeglądając Facebook znalazłam ten cytat (udostępnione przez Ladne rzeczy!)
„Co łóżko złączyło, budzik niech nie rozdziela”  ;-)
Fajne na poniedzialek.

***


Pozdrawiam,
xxx
M.





2 komentarze:

  1. Rzeczywiście taka nuda permanentna może wykończyć...
    A czemu nie może Cię być w blogosferze? ;) Have fun :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)

      chyba za bardzo sie pospieszylam z tym postem- szef niespodziewanie wrocil do pracy juz dzisiaj... nudzilo mu sie w domu... koniec lenistwa!

      Usuń