sobota, 28 kwietnia 2012

Butterflies




Before the Big Day
Motyw motyla ostatnio wydaje się być popularnym i też się zaczęłam tym tematem interesować. Widziałam kiedyś w google obraz,  a właściwie dwa, na których zostały umieszczone motyle według kolorów tęczy. Wyglądało to cudnie i od tamtego czasu chciałam coś takiego.
  
Prairie Paper and Ink

W końcu ruszyłam. Znalazłam szablon gdzieś w sieci, w kilku odcieniach (tych, których nie było, stworzyłam w PHOTOSHOP). Początkowo chciałam zrobić tak samo jak inicjatorka, ale nie wyglądało to zbyt ciekawie, przynajmniej nie na mojej ścianie. W końcu motyle wylądowały bezpośrednio na białym murze i chyba jest ok. 



Rozwiązało to trochę mój problem z zagospodarowaniem kuchni- otóż  mieszkanie jak na razie wynajmujemy, ale cały czas myślimy o kupnie naszego własnego i to jest w jakimś rodzaju barierą dla nas jeśli chodzi o personalizację naszego lokum. Przed wbiciem każdego gwoździa zawsze się waham, no i dlatego np. nie mamy wiszących szafek kuchennych w kuchni, a lustro w łazience zostało powieszone dopiero po długich miesiącach pobytu w mieszkaniu. Wiem, wydaje się to dziwne, ale jest to stan jedynie przejściowy, mam nadzieję:-)

Pozdrawiam,
M.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Pinterest- Love it!

Czy słyszałyście o stronie PINTEREST? Odkryłam ją zupełnie przypadkowo i w pierwszym momencie nie przemówiła do mnie, ale dałam sobie drugą szansę. Więc cóż to takiego? Otóż jest to miejsce, w którym magazynujemy nasze pomysły w formie zdjęć na tzw. tablicy. Można je wklejać pod różnymi nagłówkami, np. dom, ogród, DIY (czyli zrób to sam).  Dla mnie to wielki krok do przodu. Ja serwuję na internecie dużo, głównie po to aby podpatrzeć pomysły na urządzanie wnętrz, sadzenie roślin, wszywanie zamka do spódnicy czy też opinie ludzi na temat spędzanie wakacji w Toskanii. Mam masę zdjęć na pulpicie, które sobie pozwoliłam zapożyczyć na potrzeby przyszłej innowacji w moim uniwersie:-) Mój Charles (tak nazywa się narzeczony:-) stale przypomina mi abym coś z tym zrobiła bo w takim bałaganie nie da się żyć... No i jest! PINTEREST nadciągnął z pomocą. Oczywiście dopiero to odkryłam więc jeszcze to potrwa zanim dobrze się zorganizuję, ale już zaczęłam przypinać insiracje ślubne. Zobaczymy z czasem czy mój zapał nie jest oby słomiany:-)

Jak na razie, to u mnie pogoda marna.... pochmurnie i deszczowo. W ogóle nie przypomina to wiosny. Temperatura sięga jakichś śmiesznych 8°C:-( Jedyna pozytywna rzecz to to, że mogę nosić swoje kalosze. Czyż nie są słodkie? Uwielbiam je!!

A w sobotę ruszam na Kaszuby. Nie mogę się doczekać. Fajnie jest zobaczyć rodzinkę od czasu do czasu.  W szczególności dzieci mojego brata- to takie słodziaki! Klaudia, Czarku- kocham Was na całego!

Pozdrawiam!
M.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Sew sew!

Praktycznie od zawsze miałam chęci do szycia- kiedyś ubranka dla lalek a później bardziej poważniejsze projekty. Wydawało mi się to tak proste, że jak pewnego razu dostałam od krawcowej szablon na uszycie prostych spodni, bez wahania się za to wzięłam. Całe szczęście szybko się zorientowałam, że to nie tak hop siup! Mój zapał ochłonął na jakiś czas, ale w głębi coś jednak pozostało.

W domu zawsze była maszyna do szycia. Mama kreowała dla mnie spódniczki i bluzki i stroje na bal przebierańców. Uwielbiałam oglądać jak tworzyła coś z niczego i marzyłam o tym aby samej robić takie małe cudeńka. Ta fascynacja nigdy nie przeminęła i jakieś dwa lata  temu kupiłam maszynę. Całkiem zwykła z podstawowymi ściegami (tak w razie gdyby moje chęci znów odeszły:-). Kocham ją i nie wyobrażam sobie jej już nie mieć. Nie dlatego, że szyję nie wiadomo co, ale to z takiego prostego powodu, że w każdym momencie mogę sobie przerobić to czy tamto, stworzyć poszewkę na poduszkę na którą w tym momencie mam ochotę. To taka jakby samodzielność- po prostu nie trzeba iść do sklepu i szukać w nieskończoność tej wymarzonej rzeczy... 

Jakiś czas temu kupiłam dwie książki na temat szycia: Sew! (autorstwa Cath Kidston) i Ma petite couture (autorstwa Sophie Bouger). Kupiłam je bo dają dużo podstawowych porad typu jak ładnie coś wykończyć. Właśnie tego mi najbardziej trzeba, bo tak naprawdę to nigdy nie uczyłam się szyć i nie da się ukryć,  że właśnie podstawy są kluczem do sukcesu!

 

Dzisiaj rano ukończyłam pierwszy projekt: torebka. Moim zdaniem wygląda fajnie :-) i chyba sprezentuję ją mojej bratanicy.

Na koniec jeszcze jedna sprawa. Otóż dawno temu kupiłam stare krzesło- cena rewelacyjna EUR5 ! ale do odnowienia. Siedzisko miało dziurę i od początku byłam nastawiona na tapicerowanie. Tak wyglądało już po oszlifowaniu: 
Znalazłam genialny artykuł w Jagodowym Zagajniku- Ita tłumaczy krok po kroku jak obić krzesło. Pomalowałam je gąbką na biało i obiłam siedzisko materiałem:

Niestety, pojawił się problem. Nie potrafię zrobić taśm na wykończenie. Naprawdę próbowałam, ale nie wychodzi mi... Będę jeszcze szperać w necie i mam nadzieję, że znajdę jakieś porady. 

Pozdrawiam!
M